sobota, 2 lipca 2016

Odcinek II

Simone właśnie wrócił do samochodu w którym siedzieli Gonzalez i jego kolega.Wsiadł do samochodu i powiedział.-
-Nie zostawiła plecaka.-wtedy Gonzalez i drugi Meksykanin spojrzeli  na siebie poruzumiewawczo.W tej samej chwili Gonzalez wyciągnął coś na kształt portfela i otworzył go.Wtedy oczom Simona ukazała się legitymacja policyjna.-
-Agenci centralni Meksyku.Jestem detektyw Saul Picosa a to detektyw Pablo Alonso.-Simone wziął legitymacje Picosy w dłonie i przez dłuższą chwilę patrzył w nią jak zahipnotyzowany.-
-Panowie ja...-zaczął zdenerwowany.-
-Spokojnie chłopcze spokojnie.Musisz wiedzieć o swojej znajomej parę rzeczy.
-O Lunie?Ona...
-Twoja przyjaciółka najprawdopodobniej nazywa się Sol Benson,a jej biologiczni rodzice zginęli w pożarze którego okoliczności nigdy nie zostały wyjaśnione.Liczyłem że zostawi kask w aucie a w kasku będziemy mogli znaleźć jej włos do badań genetycznych by potwierdzić jej prawdziwą tożsamość ale skoro plan A nie wypalił przechodzimy do planu B w którym ty odgrywasz bardzo ważną rolę.Wiem że nie będzie to dla ciebie łatwe ale służba najwyższemu dobru wymaga poświęceń.-po przedstawieniu planu B Simonowi Picosa i Alonso zaczęli przygotowywać chłopaka do jego zadania.Dostał policyjną odznakę,dyskretną kamizelkę kuloodporną i kilka innych ukrytych gadżetów.Na koniec Picosa wyciągnął z torby z ekwipunkiem pistolet.-
-A to po co ?- spytał chłopak.-
-Może ci się przydać.W kurtce masz ukrytą kaburę.-stwierdził Alonso.-
-Ale ja...
-O nic nie pytaj po prostu bierz tę spluwę.-uciął ostro Picosa a Simone nieco przyparty do muru wziął broń.Już miał wychodzić z mieszkania w którym zakwaterowani byli detektywi gdy Picosa  jeszcze zatrzymał chłopaka.-
-Simone...Nie wahaj się zrobić z tej broni użytku gdy zajdzie potrzeba.Rozumiemy się?
-Jasne odpowiedział Simone.
NASTĘPNEGO DNIA
Picosa jak zawsze popołudniu odwoził Ambar do domu.Luna skończyła dziś wcześniej lekcje.Blondynka rozsiadła się wygodnie na tylnym siedzeniu aż w pewnym momencie Meksykanin  nabrał prędkości i zahamował gwałtownie a dziewczyna uderzyła głową o przedni fotel.Upewniwszy się że Ambar jest nieprzytomna odjechał daleko od willi.
 W tym samym czasie przed Rollerem Luna i Simone byli na spacerze.Chłopak był jakiś przygaszony i rzadko się odzywał.W końcu Luna odezwała się.-
-Simone co się dzieje nie jesteś dzisiaj sobą.-Simone spojrzał za Lunę i zobaczył Alonso w stojącym przed nimi aucie.-
-Mam nadzieję że kiedyś mi to wybaczysz.-powiedział chłopak i ogłuszył Lunę po czym wepchnął ją do auta.Już miał iść gdy usłyszał.-
-Hej!Co ty robisz?!-Simone odwrócił się i zobaczył biegnącego w jego stronę Mateo.Wyciągnął pistolet i skierował go w stronę chłopaka.-
-Uciekaj stąd!-wrzasnął Simone.Jednak biegnący Mateo nie miał zamiaru zrezygnować.Widząc to Simone przemógł wewnętrzne opory i nacisnął spust.Szansa była jedna na milion ale trafił.Mateo powalony siłą pocisku upadł na ziemię.Simone niewiele myśląc uciekł z miejsca strzelaniny
CO MYŚLICIE 
PISZCIE W KOMENTARZACH
SHADOW WIND

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz